Jak naprawić Internet?

Jak naprawić Internet?

W ostatnich tygodniach polskim Internetem wstrząsnęła afera, która obiegowo przyjęła nazwę „Pandora Gate”. Dla niewtajemniczonych w jednym zdaniu można ją określić jako plaga pedofilii wśród młodzieżowych gwiazd YouTube’a, Instagrama i TikToka.

Nie chcę wdawać się tutaj w jakiekolwiek głębsze komentarze na temat samej afery, ponieważ nie czuję się osobą do tego kompetentną.

Natomiast po obejrzeniu filmu, jaki na temat tej afery nagrał Krzysztof Stanowski z „Kanału Sportowego” (link na dole tekstu), zrodził się w mojej głowie pewien pomysł. I tym pomysłem chciałbym się z Wami tutaj podzielić. Być może jakimś cudem dotrze on do osoby, która ma wystarczające wpływy, by przekuć go w praktykę. Albo chociaż zrodzi się dyskusja, która spowoduje, że nastąpią realne zmiany.

Diagnoza

Aby móc mówić o jakiejkolwiek poprawie stanu istniejącego, trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie:

Co jest nie tak?

Problemem, z którym chciałbym się dzisiaj zmierzyć, jest zbyt łatwy dostęp do treści zarezerwowanych dla konkretnych grup wiekowych.

Weźmy na przykład pornografię. Jedyne, co powstrzymuje mnie przed dostaniem się na jakąkolwiek stronę pornograficzną, jest proste okno dialogowe, podobne do poniższego:

Jeśli ktoś łudzi się, że takie okienko powstrzyma kogokolwiek przed przejściem dalej, to jest w dużym błędzie.

Z treściami w serwisach typu YouTube jest jeszcze gorzej. Co prawda istnieje coś takiego jak YouTube Kids, ale podejrzewam, że niewiele osób z tego korzysta. Zresztą, jeśli wierzyć informacjom związanym z aferą „Pandora Gate”, spora część treści twórców w nią zamieszanych była w tej aplikacji dostępna. W podstawowej aplikacji YouTube weryfikacja wieku osoby oglądającej praktycznie nie istnieje.

Smutna prawda jest taka, że przed przeciętnym nastolatkiem cały Internet stoi w zasadzie otworem. Kontrola nad treściami spoczywa tylko i wyłącznie na barkach rodziców. A ci bardzo często nad tym praktycznie nie panują.

Rozwiązanie

Gdy byłem dzieckiem, w telewizji jedyną rzeczą nakładaną na obraz filmu, był logotyp stacji telewizyjnej. Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale nie było tych kolorowych znaczków informujących o dopuszczalnym wieku widza.

W swoim filmie Krzysztof Stanowski zasugerował, że to twórcy treści powinni mieć obowiązek oznaczania swoich materiałów informacją o minimalnym wieku odbiorcy.

A ja bym poszedł jeszcze krok dalej.

Przecież dzisiaj, gdy konfigurujemy jakiekolwiek urządzenie, już teraz mamy możliwość utworzenia konta dziecka. Czy ta informacja nie mogłaby zostać wykorzystana przez przeglądarki i aplikacje, i już teraz odgradzać młodych widzów od niepożądanych treści? Jeśli dziecko przez przeglądarkę próbowałoby wejść na stronę z pornografią, strona nie pytałaby już o wiek, tylko wiedziałaby, że treści te nie są dla niego.

Takie coś dałoby się zaimplementować bez większego problemu i z poszanowaniem RODO.

Jak to zrobić?

Grafika autorstwa vecstock z serwisu Freepik

Aby to, co opisałem powyżej, mogło zadziałać w praktyce, konieczne jest wykonanie kilku kroków.

Krok 1: wymóg prawny

Przede wszystkim musiałoby się zmienić prawo. I to na poziomie międzynarodowym, na przykład Unii Europejskiej.

Po pierwsze, konieczne byłoby wymaganie od twórców witryn internetowych informowania urządzenia odczytującego stronę o wymaganym wieku odbiorcy treści. Należałoby również jasno zdefiniować wymagania dla danej kategorii wiekowej, jakie powinna spełniać konkretna treść. Nie powinno być z tym dużego problemu, ponieważ takie katalogi istnieją już dla filmów puszczanych w telewizji czy gier komputerowych.

Po drugie, twórcy oprogramowania powinni być prawnie zobligowani do weryfikowania, czy zalogowany odbiorca jest w wystarczającym wieku do oglądania danej strony czy filmu.

Krok 2: wprowadzenie zmian w oprogramowaniu

Po wprowadzeniu zmian w prawie przyjdzie krok na realizację dyrektywy. Oprócz blokowania konkretnych treści, myślę, że byłoby warto również wyświetlać oznaczenie wiekowe w podobny sposób, jak w telewizji.

Myślę również, że dobrym pomysłem byłoby także skorzystanie z podobnego mechanizmu w przypadku gier uruchamianych na komputerze czy telefonie. Na przykład dziesięciolatek próbujący odpalić grę z oznaczeniem PEGI 16 nie mógłby tego zrobić.

Algorytm nie zwalnia z wychowywania

Tak samo, jak żadna szkoła nie zastąpi rodziców w wychowaniu, również żaden algorytm nie będzie wystarczający, jeśli to sami rodzice nie będą starali się dbać o to, by ich dzieci karmiły się wartościowymi treściami w sieci.

Niemniej moim zdaniem obecna sytuacja, gdy Internet jest w zasadzie dżunglą, musi się zmienić. Wierzę, że jest to w zasadzie kwestia czasu.


Film wspomniany na początku możecie obejrzeć tutaj: klik (uwaga: materiał zawiera wulgaryzmy)

Udostępnij:

Tomasz

Informatyk z wykształcenia. Programista z zawodu. Hobbystycznie fotograf i grafik komputerowy. Z zamiłowania muzyk grający na instrumentach klawiszowych i gitarze. Entuzjasta nowinek technologicznych. Z wypiekami na twarzy obserwuje kolejne kroki ludzkości w stronę Marsa. W wolnych chwilach słucha różnorodnej muzyki, czyta książki, ogląda seriale i gra w gry komputerowe.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *