Wiarygodne źródła informacji
Przedzierając się przez gąszcz informacji w sieci napotkać można niezliczone ilości źródeł. Mamy serwisy informacyjne, portale plotkarskie, blogi, portale prowadzone przez redakcje gazet i kanałów telewizyjnych…
Jak z tego nieogarnionego kłębowiska danych wydzielić te, którym warto zaufać?
Rodzaje źródeł
Źródła informacji można pogrupować według ich przeznaczenia. W taki sposób powstaje najbardziej podstawowe kryterium oceny danego źródła.
Portale naukowe
Najbardziej wiarygodnym źródłem informacji jest renomowany serwis zajmujący się nauką.
Chciałbym w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, że istnieje kolosalna różnica między portalem naukowym a serwisem traktującym o teoriach spiskowych.
Jako że w tej grupie można wymienić kilka obiektywnie wiarygodnych pozycji bez wdawania się w zbędne dyskusje, poniżej przedstawiam listę adresów internetowych najlepszych naukowych źródeł informacji – zarówno polskich, jak i zagranicznych.
Polskie portale naukowe
Zagraniczne portale naukowe
Podręczniki akademickie
Jako podgrupę tego źródła informacji wskazać można także podręczniki akademickie. W tym przypadku warto jednak sprawdzać „ważność” zawartej w nich wiedzy. Zdarzają się bowiem przypadki, gdy w pewnych dziedzinach nauki wiedza się dezaktualizuje. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku dyscyplin naukowych przeżywających gwałtowny rozwój, np. informatyka, robotyka, nauki kosmiczne czy medycyna.
Encyklopedie
Drugą najbardziej wiarygodną grupą źródeł informacji są encyklopedie. Wiele renomowanych wydawnictw udostępnia swoje zbiory w formie on-line (PWN, Britannica).
Specjalnym rodzajem encyklopedii internetowej jest Wikipedia. Jest ona współredagowana przez internautów, przez co istnieje ryzyko napotkania w niej informacji o wątpliwej wiarygodności. Jednak w ostatnich latach Wikipedia znacząco usprawniła mechanizmy weryfikacji zawartych w niej danych, przez co nie jest to już ta sama encyklopedia co kilka-kilkanaście lat temu.
Internetowi popularyzatorzy nauki
Jest to dość specyficzna kategoria źródeł.
Z jednej strony w ogromnej większości są to osoby z wyższym wykształceniem, często doktorzy w przynajmniej jednej dyscyplinie naukowej. Ich twórczość (zwykle vlogowa) jest podparta wiarygodnymi źródłami w przypisach.
Ich jakość jest jednak różna. Trzeba pamiętać, że bycie promotorem wiedzy wymaga czasem uproszczeń. Nie da się również w byciu twórcą YouTube uciec od bycia subiektywnym.
Ja osobiście polecam internetowych popularyzatorów nauki. Warto ich śledzić. Moim zdaniem jest to najlepsza forma osobistego rozwoju. Sam obserwuję kilku naukowców, a także kanały o tematyce językowej i ogólnej. Ale kategoryzuję ten rodzaj źródeł jako „raczej wiarygodny” i „lekko subiektywny”.
Portale fact-checkingowe
Tą specyficzną grupą portali internetowych chciałbym zamknąć kategorię źródeł naukowych i jednocześnie otworzyć worek ze źródłami subiektywnymi. W moim osobistym odczuciu weryfikatorzy informacji leżą bowiem gdzieś na pograniczu jednych i drugich.
W tym punkcie strzelam trochę do własnej bramki, więc ciężko też zachować tutaj obiektywizm. Niemniej moim zdaniem portale fact-checkingowe są zasadniczo wiarygodne, o ile źródła, na których się opierają, są wiarygodne. Dlatego też ja, w momencie gdy uprawiam fact-checking, staram się zawsze umieścić szereg źródeł do weryfikacji, przez co odbiorca sam może sobie wyrobić zdanie o stopniu wiarygodności prezentowanych przeze mnie informacji.
Polecam więc korzystać z portali uprawiających weryfikację informacji, zachowując jednak przy tym pewien stopień ostrożności.
Portale informacyjne
Serwisy oferujące aktualne informacje stanowią kategorię źródeł, których wiarygodność ciężko ocenić w sposób jednoznaczny. Problem polega bowiem na tym, że nie jest to grupa jednorodna.
Gdy korzystamy z portali informacyjnych powinniśmy przede wszystkim brać poprawkę na agencję, która za takim portalem stoi. Śledzę informacje z kraju i ze świata w różnych miejscach od wielu lat i nie spotkałem jeszcze bezstronnego serwisu informacyjnego.
Jakiś czas temu oglądałem na Netfliksie rozmowę Davida Lettermana z Barackiem Obamą. Rozmowa miała miejsce niedługo po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Barack Obama powiedział w tej rozmowie mniej więcej takie słowa:
Jeśli oglądasz Fox News, żyjesz na innej planecie, niż osoba, która, na przykład, słucha radia publicznego.
Barack Obama w programie „Mojego następnego gościa nie trzeba nikomu przedstawiać – zaprasza David Letterman”
Brzmi znajomo?
Dlatego też według mnie jeśli ktoś chce mieć szeroki ogląd na bieżące informacje, powinien prowadzić coś, co ja nazywam „dywersyfikacją źródeł informacji”. Polega ona w najprostszym ujęciu na śledzeniu wiadomości w kilku różnych portalach informacyjnych. Te różne serwisy powinny reprezentować szerokie spektrum polityczne i światopoglądowe.
Inaczej zamykamy się w tzw. „bańkach informacyjnych”.
Różne portale informacyjne
W tym miejscu chciałbym wyjaśnić pewną kwestię. Chodzi o to, że określenie tego, czy dane dwa serwisy są różnymi źródłami informacji nie zawsze jest łatwe.
Zaprezentuję to na przykładzie następującej grupy adresów internetowych:
(odłóżmy w tym miejscu na chwilę swoje preferencje polityczne)
Wydawałoby się, że wymieniłem sześć różnych portali informacyjnych.
Jednak wystarczy trochę podrążyć i okazuje się, że za tymi sześcioma serwisami stoją tylko dwie redakcje:
- Gość Niedzielny, Radio Em i portal Wiara.pl należą do „Instytutu Gość Media”
- Portale Gazeta.pl, Wyborcza.pl i TOK.fm należą do grupy „Agora SA”.
Mamy więc sześć serwisów i tylko dwa realne źródła informacji. Dlatego też budując swoją bazę źródeł informacji należy starannie sprawdzać czy na pewno te źródła są różne.
Wiarygodność portali informacyjnych
A w jaki sposób można sprawdzać wiarygodność portali informacyjnych?
W najprostszy z możliwych: zderzając ich informacje z innymi źródłami.
Można to robić albo ręcznie wyszukując daną informację w innych portalach, albo wyszukując daną frazę w wyszukiwarce internetowej.
Jeśli kilka niezależnych od siebie portali internetowych podaje tę samą informację w podobny sposób, to znak, że informacja ta jest prawdziwa. Warto jednak (zwłaszcza w kontekście gorącego tematu) przyjrzeć się informacji głębiej, ponieważ „diabeł tkwi w szczegółach”. Dlatego czasem to detale decydują o tym, co tak naprawdę przekazuje dana informacja.
Należy też zawsze brać poprawkę na konkretne źródło. Wiadomo przecież, że portale sprzyjające zazwyczaj stronie konserwatywnej będą przychylniej formułować informacje korzystne dla siebie i/lub dyskredytujące stronę liberalną. I na odwrót – serwisy o charakterze liberalnym będą chciały prezentowane u siebie wiadomości wykorzystywać do ataku na stronę konserwatywną. Jeśli zapominamy o tym, czytając informacje, nasz ogląd świata może stopniowo się wykrzywiać.
Portale plotkarskie, prasa brukowa i inne
Na samym końcu listy znajdują się serwisy z plotkami i prasa brukowa. Informacje tam publikowane nastawione są przede wszystkim na klikalność.
Wiadomości umieszczane na portalach plotkarskich i w brukowcach są przede wszystkim „tanimi sensacjami”. Nawet jeśli jakaś treść opublikowana w takim miejscu bazuje na prawdziwej informacji, to jest to zazwyczaj informacja zmanipulowana, wykrzywiona i wyolbrzymiona. Często są tam również wplecione domysły ubrane w słowa sztucznie zwiększające ich wiarygodność.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że ten wpis stanie się dla wielu ludzi bodźcem do zmian. To, co jest najistotniejsze z mojego punktu widzenia, to to, żeby w ogóle weryfikować informacje.
Najgorsze, co można zrobić, to wchodzić na chwilę na pierwszą lepszą stronę, „przescrollować” nagłówki i na tej podstawie tworzyć swój ogląd świata. To jest zaledwie lizanie cukierka bez odpakowania go.
Oczywiście można tak robić. Tylko trzeba mieć świadomość, że tak wytworzona wiedza jest płytka i bardzo podatna na manipulacje. Nagłówki są tworzone po to, by wywoływać sensacje. Bez zagłębienia się w sedno tematu nie posiadamy wystarczającej wiedzy, by móc podejmować dyskusję na dany temat. A ludzi, którzy dyskutują w sieci zaledwie po przeczytaniu nagłówka, jest całe mnóstwo. Natomiast o posiadaniu jakiegokolwiek minimum do rzetelnej dyskusji możemy mówić w momencie, gdy przeczytamy dany tekst. Najlepiej, by skonfrontować go jeszcze z drugim i trzecim alternatywnym źródłem. W idealnym scenariuszu to drugie i trzecie źródło reprezentuje odmienny zestaw poglądów.
Zachęcam Cię więc, drogi Czytelniku, byś odważył się zbudować swoją własną bazę źródeł. Bazę różnorodną i szeroką.
PS. Jeśli uważasz, że ten wpis jest ciekawy, udostępnij go. Zapraszam też do śledzenia moich mediów społecznościowych! Z góry dzięki za zaufanie 😉