Zostawiłem tam przeglądania ślad…

Za nami już dwa teksty dotyczące baniek informacyjnych. W pierwszym przedstawiłem krótko samą ideę zjawiska. W drugim omówiłem różnego rodzaju czynniki kształtujące bańki.

Na końcu obiecałem, że poświęcę cały tekst szczególnemu elementowi tej całej układanki.
Dzisiaj będziemy więc rozmawiali o algorytmach doboru treści.

Ale że co takiego?!

Jeśli po zobaczeniu słowa „algorytm” nie zamknąłeś/zamknęłaś tego okna, to bardzo proszę Cię: zostań jeszcze chociaż chwilę. Bo pojęcie to nie jest tak straszne i trudne do zrozumienia, jak może się z początku wydawać.

Zacznijmy od tego czym jest algorytm (jakikolwiek). Otóż jest to ciąg czynności (operacji), które należy wykonywać po sobie, aby rozwiązać konkretny problem.

Algorytmy doboru treści są programami (lub częścią programów), których zadaniem jest analiza danych dostarczanych przez użytkowników i sugerowanie na ich podstawie treści odpowiadających profilowi powstałemu w wyniku tejże analizy.

Ponieważ algorytmy doboru treści są wykonywane przez komputery bez bezpośredniej ingerencji człowieka, oraz przez wzgląd na fakt, że są to algorytmy samodoskonalące się, można powiedzieć, że mamy tu do czynienia ze sztuczną inteligencją.

Hola hola! Skąd te algorytmy tyle o mnie wiedzą?!

Najkrócej mówiąc: zewsząd.

Weźmy na przykład portal YouTube. Algorytm tej usługi może przeanalizować przede wszystkim, jakie filmy oglądaliśmy wcześniej. Oprócz tego może wziąć pod uwagę dotychczasowe wyszukiwania w portalu. A jako że YouTube jest częścią platformy Google, to możliwe jest też skorelowanie tych informacji z wszelkimi akcjami w swojej wyszukiwarce i innych usługach Google itd.

Na Facebooku sprawa jest jeszcze prostsza. Sami dajemy temu portalowi pożywkę w postaci naszych zdjęć, wpisów, zameldowań, a także stron i profili, które obserwujemy. Każdy „lajk” też ma znaczenie.

Dodatkowo zarówno Facebook, jak i Google stosują wszelkiego rodzaju możliwości śledzenia użytkownika poza ich portalami. Google na przykład podąża za użytkownikami za pomocą reklam Google Ads. Tak – te reklamy nie tylko wyświetlają treści dopasowane do odbiorcy. Odnotowują one także wizytę użytkownika na stronie, na której zostały wyświetlone, by później wykorzystać tę wiedzę przy doborze następnych treści.

A na to wszystko nakłada się jeszcze korzystanie z urządzeń mobilnych, które mamy praktycznie cały czas przy sobie. One również starają się dowiedzieć o nas jak najwięcej i przekazują zebrane dane do różnych serwerów. Dzieje się to za naszą (mniej lub bardziej świadomą) zgodą.

Wirtualna psychoanaliza

Celem działania algorytmów dobierających treści jest utworzenie spójnego profilu użytkownika.

Algorytm bierze więc te wszystkie zebrane wcześniej dane o odwiedzonych witrynach, obejrzanych filmach, obserwowanych profilach, klikniętych polubieniach itd. i szuka korelacji.

Można to porównać do wypełniania ankiety na temat naszego światopoglądu:

  • ile profili obserwowanych na Facebooku przejawia poglądy prawicowe, a ile lewicowe?
  • czy śledzisz profile wegan?
  • jak dużo filmów historycznych obejrzałeś w ostatnim tygodniu?
  • jakie gatunki muzyki odtwarzałeś w zeszły piątek wieczorem?

I tak bez końca. Lista pytań jest pewnie o wiele dłuższa niż cały ten tekst. A odpowiedzi są zdecydowanie bardziej precyzyjne i wiarygodne, niż gdybyśmy na te pytania odpowiadali sami w pełni świadomie.

Twoje wirtualne „ja”

Owocem takiej analizy jest nasz wirtualny profil. Zawiera on informacje o tym, jakie treści użytkownik chętnie ogląda, gdzie się często angażuje, czemu poświęca najwięcej czasu. I to nie tylko w sensie ogólnym, ale też umiejscowione w czasie.

Na przykład jeśli algorytm zauważy, że zawsze w piątek po południu szukamy trasy do jakiegoś klubu, to po jakimś czasie może się okazać, że podpowiedź co do tej trasy zacznie pojawiać się co piątek o odpowiedniej porze w naszych powiadomieniach na telefonie.

Albo jeśli zawsze w okolicach kwietnia szukamy ofert wyjazdu na wakacje w jakimś śródziemnomorskim kraju, to w którymś roku takie oferty mogą zacząć częściej pojawiać się nam w reklamach.

Algorytmy te odpowiadają też za całkiem przydatne funkcje różnych usług. Na przykład Spotify generuje swoim użytkownikom inteligentne playlisty (m.in. Daily Mix) oparte o wcześniej słuchaną muzykę. Z kolei serwisy typu Netflix, HBO Go itp. na podstawie wcześniej obejrzanych produkcji podsuwają swoim użytkownikom do obejrzenia kolejne filmy i seriale, które mogą ich zainteresować.

Zbrojenie fundamentów

Do tej pory pokazałem raczej niegroźne, a wręcz pożyteczne skutki działania tych algorytmów.
Teraz jednak przejdziemy do omawiania ich wpływu na bańki informacyjne.

Z wcześniejszych wpisów wiemy, że bańki są kształtowane przez nasz światopogląd. Myślę, że po lekturze powyższej analizy algorytmów doboru treści zgodzisz się, że owe algorytmy również karmione są informacjami o naszym spojrzeniu na świat.

A zatem po połączeniu kropek wychodzi nam obraz algorytmów doboru treści, które dostarczają nam kolejne materiały pasujące do naszego światopoglądu.

I tak się dzieje.

Wejdź teraz na YouTube i zobacz pierwsze filmy od góry oferowane Ci przez ten serwis. Oceń ile z nich pasuje do Twojej bańki.

Wejdź na Facebooka i przejrzyj pierwsze kilkanaście wpisów w tym portalu. Jak wiele z nich utwierdza Cię w Twoim światopoglądzie?

Przykład z życia

Zerknijmy na zrzuty ekranu mojej strony głównej portalu YouTube z dnia, w którym rozpocząłem pracę nad tym wpisem (sobota, 25 maja 2021, godzina 13:30).
Jest to strona główna wygenerowana specjalnie dla mnie, ponieważ jestem tam zalogowany.

Zrzut ekranu ze strony głównej YouTube

Pierwsze dwa rzędy na stronie głównej YouTube’a, to filmy oparte w większości o moje subskrypcje. Tylko koncert Avril Lavigne został tu dobrany przez algorytm (lubię czasem obejrzeć całe koncerty, o czym YT wie), całą resztę kanałów subskrybuję.

Ciekawiej robi się, gdy przejdziemy nieco niżej.

Zrzut ekranu z dalszej części strony głównej YouTube

Mamy tu już o wiele więcej treści dobranych przez algorytm:

  • Jest kilka reakcji na muzykę. Pierwszy od lewej u góry to Reaction Video na utwór zespołu Rush, którego czasem lubię posłuchać. Na końcu w drugim rzędzie jest reakcja obcokrajowca na polską muzykę, m.in. zespołu Kwiat Jabłoni. Lubię zarówno takie reakcje, jak i muzykę rodzeństwa Sienkiewiczów.
  • Why 99% is NOT Enough – Marble Machine X Accuracy test – obejrzałem kilka innych filmów o podobnych lub takich samych urządzeniach.
  • Full Cockpit Re-entry & landing (prawy górny róg) – uwielbiam filmy o lotach kosmicznych, subskrybuję kilka kanałów o tej tematyce. A więc YT wie, że warto mi takie materiały podsuwać.
  • Czy Lublin da radę? – w sumie to nie mam pojęcia, dlaczego to widzę. Gdybym obejrzał ten film, to może mógłbym powiedzieć coś więcej.
  • Fur Elise in 6 Wrong Styles – prawdopodobnie podpowiedź ta jest oparta o inne tego typu kanały, które śledzę, m.in. TwoSet Violin i Vinheteiro.
  • Największy BŁĄD Władcy Pierścieni – w sumie to nie wiem, dlaczego YT podpowiada mi takie filmy. Być może ze względu na ogólną popularność tego typu treści i fakt, że czasem łapię się na takie clickbaity.
  • Studio Accantus, NSPJ Katowice, Statystycznie rzecz biorąc, Star talk, Tomasz Samołyk – podpowiedzi z subskrypcji.

Zerknij na swoją stronę główną portalu YouTube i przeprowadź podobną analizę. Jest to naprawdę ciekawe ćwiczenie, które może nam dużo powiedzieć o nas samych.

Zacięta płyta

Ponieważ algorytmy doboru treści analizują nasze dotychczasowe zachowania i oferują nam materiały skorelowane z tymi obejrzanymi wcześniej, w pewnym sensie zabetonowują nas one w naszym świecie. Są one dla naszego światopoglądu niczym wzmacniacz dla gitary.

Kojarzycie takie sceny z niektórych filmów, gdy bohater zostawiał sobie na noc założone słuchawki z rozmówkami obcego języka? Miało to na celu podszlifowanie umiejętności lingwistycznych bez wysiłku. Jednak często kończyło się to w ten sposób, że nagranie zacinało się. Następnego dnia rano główny bohater potrafił powiedzieć tylko jedną frazę, której słuchał całą noc.

Tak właśnie działamy, gdy żyjemy w bańce informacyjnej wzmacnianej przez algorytmy doboru treści.

Jeśli spędzasz dużo czasu na oglądaniu filmów o tej samej tematyce, to już samo to powoduje, że ugruntowujesz się w konkretnym spojrzeniu na związaną z nimi kwestię.
Ale gdy dołożymy do tego algorytm dobierający treść, który odnotowuje Twoje zachowanie, to następnego dnia nakarmi Cię kolejną porcją filmów z tej samej półki. A tym samym zabetonuje Cię w tym spojrzeniu jeszcze bardziej.

Informacyjny firewall

Jednak równie istotną kwestią, jak to, co algorytmy dobierające treści nam dostarczają, jest to, czego od nich nie dostajemy. A nie dostajemy dostępu do informacji spoza bańki informacyjnej.

Ponieważ większość najpopularniejszych serwisów internetowych zbiera o nas informacje i je przetwarza, żyjemy w świecie oplecionym wokół naszej własnej wizji otaczającego nas świata. Algorytmy zamieniają naszą bańkę informacyjną w klatkę, z której bardzo trudno się wydostać i z której widzimy tylko skrawek rzeczywistości misternie utkany z naszych przekonań przez zaawansowane algorytmy platform mediów internetowych.

Gdy zdarzy nam się spotkać z kimś, kto widzi świat inaczej niż my, to czasem odnosimy wręcz wrażenie, że mamy do czynienia z kosmitą z innej planety. I to z wzajemnością.

Oczywiście to nie jest tak, że nie jesteśmy w stanie obejrzeć niczego spoza bańki informacyjnej. Chodzi jednak o to, że aby wyjść poza bańkę, trzeba wykonać świadomy krok.

Jak przerwać ten zamknięty krąg?

To byłby dobry moment, by powiedzieć, jak wpływać na bańki informacyjne. Jednak proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości.

Ten artykuł jest już bardzo długi. Myślę, że dla wielu osób dawka informacji, którą tutaj serwuję, jest na tyle potężna, że przyda się odrobina czasu na ich przetworzenie.

W następnym tekście postaram się przedstawić to, co można według mnie zrobić, by chociaż trochę naruszyć spójność swojej bańki informacyjnej.

Zachęcam Cię do napisania swoich przemyśleń po lekturze tego tekstu.

Koniecznie też udostępnij go dalej, by ten tekst dotarł do jak największej liczby osób! Z góry dzięki!

Udostępnij:

Tomasz

Informatyk z wykształcenia. Programista z zawodu. Hobbystycznie fotograf i grafik komputerowy. Z zamiłowania muzyk grający na instrumentach klawiszowych i gitarze. Entuzjasta nowinek technologicznych. Z wypiekami na twarzy obserwuje kolejne kroki ludzkości w stronę Marsa. W wolnych chwilach słucha różnorodnej muzyki, czyta książki, ogląda seriale i gra w gry komputerowe.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *