Wszyscy kłamią… w Internecie

Temat opisany poniżej chciałem poruszyć już od kilku tygodni. Niestety, życie ojca rocznego dziecka w połączeniu z budową domu i zwykłą codziennością pracującego człowieka sprawia, że czasem trudno znaleźć odpowiedni czas na to, by w spokoju usiąść i sklecić kilka sensownych akapitów.

Ale udało się! Jest niedzielne przedpołudnie, a ja siedzę sobie z laptopem na kolanach i stukam w klawiaturę, dzięki czemu na ekranie pojawiają się litery, które właśnie czytasz. I sprawia mi to radość, bo stęskniłem się za pisaniem artykułów na mojego bloga. Mam nadzieję, że chociaż promil tej radości udzieli się i Tobie. 🙂

Kłamstwo popłaca?

W dzisiejszych czasach pewnym (niezdrowym) standardem w życiu przeciętnego mieszkańca pierwszego świata jest spędzanie co najmniej kilkudziesięciu minut dziennie w mediach społecznościowych. W jej aktualnej ewolucji najpopularniejsze są krótkie filmiki, które pod wpływem TikToka zaadoptowały także inne media, w tym Facebook, YouTube itp. I chociaż problem, o którym chcę napisać, dotyka także innych form, to jednak w filmikach spotykam się z nim najczęściej.

Ale o co właściwie chodzi?

O świadome pomyłki.

Myślę, że nie raz zdarzyło Ci się zobaczyć film, w którym wartościowe lifehacki przeplatane są totalnie bezsensownymi. Albo obrazek, na którym jest prawie wszystko ok, tylko jeden drobiazg totalnie się nie zgadza. I poirytowany/a stwierdziłeś/aś w swojej głowie coś w stylu „jak można być tak głupim!”.

Tak, wielu twórców celowo popełnia w swoich materiałach błędy.

Ale… po co?

Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Dla zasięgów.

Ci Twórcy świadomie wykorzystują sposób, w jaki działają algorytmy doboru treści (jeśli nie wiesz, o czym mówię, zachęcam Cię do przeczytania mojej serii o bańkach informacyjnych – tam poruszam również temat algorytmów doboru treści). A konkretnie fakt, że premiują one publikacje, które mają więcej interakcji. Inaczej rzecz ujmując, Ci autorzy żerują na pewnej cesze ludzkiej, którą trafnie obrazuje żart krążący od jakiegoś czasu w środowisku IT:

Gdy pytam o coś na StackOverflow*, to korzystam z dwóch kont. Z pierwszego zadaję pytanie, a z drugiego udzielam sobie błędnej odpowiedzi.

Ludzie niechętnie udzielają pomocy, ale wprost uwielbiają zwracać innym uwagę na popełnione przez nich błędy.

* – StackOverflow – strona, na której programiści proszą innych programistów o pomoc

A zatem tymże twórcom chodzi po prostu o wywołanie jak największej liczby reakcji ze strony odbiorców. Czy to będzie komentarz, czy może po prostu emocjonalna emotikonka, nie ma to większego znaczenia. Najważniejsze, żeby jak najwięcej osób dokonało dowolnej interakcji z materiałem.

Jak to zmienić?

Dopóki algorytmy serwisów społecznościowych nie zostaną udoskonalone, możliwości naprawy są niewielkie. Dodatkowym problemem jest to, że naprawdę ciężko byłoby napisać lepszą wersję algorytmu, która byłaby w stanie wychwytywać te subtelne przekłamania.

Być może bardziej sensownym rozwiązaniem byłoby dodanie jakiegoś sposobu oznaczania materiałów, które wprowadzają odbiorcę w błąd. Odpowiednia liczba tego typu interakcji mogłaby skutkować ukryciem materiału i zmuszałaby twórców do wyjaśnienia sytuacji moderatorom danego serwisu.

To, co możemy robić już w tej chwili, to maksymalnie ograniczyć nasze interakcje z materiałami, które zawierają jawne błędy. Nie dawać reakcji „wrr”, nie komentować itd.

Moim zdaniem…

Na koniec kilka słów osobistego komentarza.

Z celowymi błędami w treściach w Internecie stykam się już od dłuższego czasu. Z początku sądziłem, że ludzie po prostu się mylą i tyle. Od kilku miesięcy zacząłem jednak zauważać pewien schemat. Takie pomyłki dostrzegałem regularnie na kilku konkretnych stronach, których z oczywistych względów tutaj nie wymienię.

W ostatnich tygodniach zauważyłem, że jestem w stanie już powiedzieć, czy autor danej strony zwyczajnie się pomylił, czy też popełnił tzw. celowy błąd. Nie potrafię wyjaśnić różnicy, jednak sądzę, że wystarczy odrobina czujności i po paru tygodniach da się to dostrzec bez większego wysiłku.

Dlatego zachęcam Cię do uważności. Zazwyczaj przemierzamy media społecznościowe bezmyślnie. I na tej bezmyślności żerują internetowi twórcy, łasi na nasze kliknięcia.

Udostępnij:

Tomasz

Informatyk z wykształcenia. Programista z zawodu. Hobbystycznie fotograf i grafik komputerowy. Z zamiłowania muzyk grający na instrumentach klawiszowych i gitarze. Entuzjasta nowinek technologicznych. Z wypiekami na twarzy obserwuje kolejne kroki ludzkości w stronę Marsa. W wolnych chwilach słucha różnorodnej muzyki, czyta książki, ogląda seriale i gra w gry komputerowe.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *