Hola, Amiga!
Nie zapomniałem o serii wspominkowej. Ale będzie to seria zdecydowanie mocniej rozciągnięta w czasie.
Niemniej okazja do kontynuacji jest aż nadto znakomita: ostatni dzień maja to Międzynarodowy Dzień Amigi. I to właśnie o Amidze będzie dzisiejszy tekst.
To były piękne dni…
Przedszkole, a później pierwsze lata podstawówki. Pierwsze znajomości, z których część przetrwała do dziś. Czasy, gdy za 1zł w sklepiku szkolnym można było zrobić sobie dzień.
Kiedyś to były czasy…
Ja, używając tego określenia, odnoszę się z nostalgią m.in. właśnie do tego okresu mojego życia. A mam tu na myśli mniej więcej lata 1995-2000.
I wtedy właśnie w naszym domu pojawiła się Amiga. A konkretnie Amiga 600.
Commodore vs. reszta świata
Druga połowa lat 90-tych to był okres, w którym (przynajmniej w moim otoczeniu) istniała dość spora różnorodność, jeśli chodzi o sprzęt elektroniczny. Trochę tak, jak obecnie istnieją obozy Windows vs. Linux vs. macOS i Android vs. iOS, tak wtedy ludzie dzielili się na posiadaczy Amigi, Commodore 64, ZX Spectrum, a także właścicieli pierwszych PC. Nawiasem mówiąc, zarówno Amiga, jak i Commodore 64 to produkty nieistniejącej już firmy Commodore.
My akurat mieliśmy w domu Amigę 600, natomiast po sąsiedzku był Commodore 64 z magnetofonem. Pewnie spora część osób urodzonych po roku 2000 nie potrafi sobie wyobrazić, że ktoś wczytywał grę z kasety magnetofonowej. Mało tego – kiedyś puszczano gry w radiu w nocy! Wystarczyło nastawić nagrywanie na kasetę o odpowiedniej porze na właściwej stacji i była szansa, że rano będzie można zagrać w coś nowego. O ile nie wystąpiły w międzyczasie żadne zakłócenia…
Ikonka zapisywania
Tata woła synka i pokazuje mu dyskietkę.
– Synku, wiesz, co to jest?
– Tato, ale odjazd! Zrobiłeś trójwymiarowy model ikonki zapisywania!
Ten dowcip podsumowuje dość trafnie to, jak duży postęp technologiczny nastąpił w ciągu ostatnich trzydziestu lat. W poprzednim akapicie mówiłem o jeszcze bardziej archaicznym nośniku danych, czyli kasecie magnetofonowej (chociaż na znacznie bardziej nowoczesnych taśmach magnetycznych swoje dane przechowuje np. CERN).
Jednak nasza Amiga nie korzystała z magnetofonu. Miała ona bowiem wbudowany napęd dyskietek 3,5″.
Ale nie tylko to sprawiało, że Amiga 600 była, jak na swoje czasy (1992 rok), sprzętem dość nowoczesnym. I chociaż my (ja i moi bracia) traktowaliśmy go jak kolejną konsolę do gier, to był to jednak w pełni funkcjonalny komputer osobisty.
Pokaż kotku, co masz w środku
Telegraficzny skrót tego, co ta potężna maszyna miała pod maską (źródło: Wikipedia).
- Procesor Motorola 68000 taktowany zegarem 7.09 MHz (obecnie procesory są taktowane ok. 500x szybciej)
- 1 MB pamięci RAM (obecnie w komputerach domowych instaluje się zazwyczaj 8-16 GB, a w telefonach mniej więcej 2GB)
- Układ graficzny pozwalający wyświetlać obraz w różnych trybach od 320×200 do 1280×512 pikseli, wykorzystując jednocześnie do 32 kolorów z palety 4096 barw
- 4-kanałowy układ dźwiękowy, po dwa 8-bitowe kanały na lewy i prawy głośnik
Amigę 600 można było podpiąć bezpośrednio do zwykłego telewizora (używając kabla „chinch”) lub do dedykowanego monitora.
Urządzenie posiadało dwa złącza, do których można było podpiąć myszkę lub joystick. Oprócz tego dostępne było złącze PCMCIA (takie, jak w starszych laptopach), przez które możliwe było podłączenie różnych kart rozszerzeń (np. kontrolerów napędów CD-ROM, kart sieciowych, kart wideo itp.).
My nigdy nie skorzystaliśmy z tych niesamowitych możliwości Amigi. Dla nas to była po prostu konsola do gier z klawiaturą. Podłączaliśmy myszkę i joystick, lub ewentualnie dwa joysticki i graliśmy w gry.
Ewentualnie bawiliśmy się dołączonym oprogramowaniem użytkowym.
Wirtualny warsztat
W zestawie z Amigą 600 użytkownik dostawał bowiem zestaw narzędzi o nazwie „Amiga Workbench”. Można powiedzieć, że był to taki pulpit ładowany z dyskietek.
Amiga Workbench zawierał szereg narzędzi, takich jak syntezator mowy, edytor tekstu, program do formatowania i kopiowania dyskietek i wiele innych.
Złamane joysticki
Ale w wieku sześciu czy siedmiu lat to graficzne środowisko pracy to była zabawka. I to niezbyt istotna.
Istotne były gry.
A na Amigę wychodziły tytuły, które po dziś dzień są kultowe!
Worms
Pierwsze Wormsy ogrywałem właśnie na Amidze. Ileż to było uciechy! Przecież bitwy robaków są wydawane w różnych odmianach do dzisiaj. I to właściwie na wszystkie możliwe platformy.
Aż trudno uwierzyć, że pierwsza wersja mieściła się na trzech dyskietkach…
Mortal Kombat II
Fatality!
Kto nie zna tego słowa. Mortal Kombat to jest przecież ikona wirtualnych bijatyk.
Możecie mi wierzyć lub nie, ale na tej grze złamaliśmy z rodzeństwem niejeden joystick. Co prawda te kontrolery nie kosztowały pewnie majątku, ale jednak…
I jeszcze jedna ciekawostka: W Mortal Kombat II na Amidze dało się grać przy użyciu… myszki!
Tak, Amiga przetwarzała przesuwanie myszki w odpowiednim kierunku na ruch, a kliknięcia w odpowiednie klawisze traktowała tak, jak naciśnięcie na odpowiedni przycisk joysticka.
Nie było to co prawda zbyt wygodne, ale w tamtych czasach uciecha była z samego grania, nieważne jak.
Road Rash
Wyścigi motocyklowe połączone z możliwością atakowania przeciwnika i strącania go z jego pojazdu. Do tego wszystkiego pościgi policji i całkiem niezła jak na owe czasy oprawa muzyczna.
Jak widać, Electronic Arts ma bardzo długą historię robienia gier o wyścigach ulicznych…
Lotus Esprit Turbo Challenge
Do uruchomienia tej gry konieczne było załadowanie starszego Kickstartu, czyli w pewnym sensie emulacja poprzedniej wersji Amigi (konkretnie Amigi 500). Gra bowiem nie była kompatybilna z Amigą 600.
„Lotus” to niezłe wyścigi samochodowe skupione wokół jednej konkretnej marki samochodów. Możliwa była gra w trybie dwuosobowym z podzielonym ekranem. Jeśli grał tylko jeden gracz, w sekcji drugiego wyświetlana była animacja sugerująca, że jego samochód jest aktualnie w warsztacie.
Mam do tej gry sentyment, ponieważ były to jedne z pierwszych wyścigów samochodowych, w które grałem w życiu.
MicroMachines
Bawiliście się kiedyś w wyścigi zabawkowymi samochodzikami po stole? Albo pływaliście plastikową motorówką w wannie?
Taką właśnie grą są MicroMachines.
Jest to jeden z najcieplej wspominanych przeze mnie tytułów z tamtego okresu. Z przyjemnością wracam do niego wspomnieniami w tym tekście.
Battle Chess
Pierwsze szachy, w które kiedykolwiek grałem. Trójwymiarowe i animowane.
Dla małego dzieciaka, który widzi, że akcja zbicia kończy się animacją walki, istniała tylko jedna słuszna reakcja: łoooo…
Kajko i Kokosz
Na koniec zostawiłem tytuł wyjątkowy.
Po pierwsze dlatego, że polski.
Po drugie dlatego, że oparty o kultowe komiksy autorstwa Janusza Christy.
I wreszcie po trzecie dlatego, że w dzieciństwie nie mogłem go ukończyć, gdyż trzecia dyskietka była uszkodzona i nie dało się przejść jednego z etapów. Ukończyłem tę grę dopiero na emulatorze kilka lat temu.
Młodszemu pokoleniu ten tytuł będzie kojarzył się głównie z niedawno powstałym serialem Netflixa.
Ale dla mnie ta gra była „egranizacją” komiksów, które kształtowały moją dziecięcą wyobraźnię.
„Kajko i Kokosz” to gra piękna. Oglądając ilustracje oparte o rysunki Janusza Christy odnosi się wrażenie, że autorzy wycisnęli z Amigi maksimum technicznych możliwości.
Jest to też tytuł niesamowicie grywalny. Gra się wyłącznie przy użyciu myszki, a na każdym ekranie jest mnóstwo obiektów, z którymi można wejść w interakcję. Bardzo miło wspominam czas spędzony z tym tytułem.
Amiga wiecznie żywa
Co ciekawe, choć firma Commodore nie istnieje już od wielu lat (firma ogłosiła bankructwo w 1994 roku, ponieważ nie wytrzymała naporu konkurencji w postaci komputerów osobistych), sam system AmigaOS był rozwijany jeszcze przez wiele lat. Ostateczna wersja 4.1 została wydana w 2014 roku przez firmę Hyperion Entertainment. Jest to obecnie system przeznaczony na urządzenia oparte o architekturę Power PC, m.in. komputer Amiga One.
System ten pozwala na uruchamianie niektórych współczesnych programów, takich jak Gimp, Firefox, czy pakiet LibreOffice. Wspiera także wsteczną kompatybilność z oprogramowaniem przeznaczonym na oryginalne Amigi, ponieważ posiada on dwa wbudowane emulatory.
Łezka w oku
Na pewno macie jakieś swoje wspomnienia związane z pierwszym komputerem do gier. Napiszcie w komentarzu, co Wam przychodzi do głowy, gdy myślicie o pierwszych grach, w które graliście na komputerze.
Dla mnie pierwszym komputerem była Amiga 600. Kontakt z Windowsem miałem nieco później.
Ale to już zupełnie inna historia…